To był wyjątkowo mroźny i pochmurny weekend. Zasypane śniegiem drogi, siarczysty mróz oraz silny wiatr w połączeniu z cierpieniem po rozstaniu z chłopakiem sprawiły, że nie chciało mi się żyć. Powodem naszego rozstania były… moje cycki, a dokładniej ich brak. Niby coś tak chybotało się pod koszulką, ale moje piersi wielkością dorównywały nastolatce, w dodatku takiej, która dopiero zaczynała dojrzewać. Gdybym była co najmniej dwadzieścia lat młodsza, z pewnością nie czułabym z tego powodu kompleksów, byłam j...
Czytaj całość...